![]() | Gabriel Knight: The Beast Within Sierra `96 gatunek: detektywistyczna, horror
Po raz drugi postać Gabriela Knighta zagościła na ekrany naszych komputerów. Nie da się
ukryć postępu technologicznego jaki nastąpił na przełomie tych trzech lat. Przede wszystkim
rzuca się w oczy objętość gry. Gabriel Knight: The Beast Within zajmuje
aż sześć kompaktów CD! Nie powinno to dziwić jeśli przyjrzymy się jej bliżej. Twórcy tym razem
zrezygnowali z ręcznie malowanych teł i zastąpili je stuprocentowo digitalizowaną grafiką i
filmami. Nie wspomnę o pełnym udźwiękowieniu. Druga część poszła drogą wyznaczoną przez nieco
wcześniejszą produkcję Sierry, kontorwersyjną Phantasmagorię.
Tak jak tam, zaimpletowano masę wstawek filmowych ilustrujących każdą czynność bądź przedstawiającyh
wydarzenia i dialogi, na które nie mamy wpływu. Przez zastosowanie techniki
FMV twórcy odsłonili wszystkie karty. Oczywiście film to co innego niż
wykonana ręcznie postać. Na szczęście producenci stanęli na wysokości zadania. Świetnie dobrano
obsadę, szybko więc przyzwyczaimy się do odświeżonego wizerunku Gabriela i Grace. Mimo, że
zaangażowano trzecioligowych aktorów, wywiązali się oni ze swych ról doskonale. Jako ciekawostkę
podam postać barona Von Glovera w którego wcielił się niejaki Peter J. Lucas,
alias Piotr Andrzejewski (epizod w drugiej części Kilerów 2-óch).
Trzeba podkreślić wyczucie z jakim Dean Erickson w roli Gabriela (prześmieszna
sekwencja w kulminacyjnej scenie rozgrywającej się w Operze) czy Joanne Takahashi
jako Grace paradują na ekranie. Tyczy się to także drugiego planu. W grze występuje naprawdę masa
aktorów, żaden z nich się nie powtarza, a i oni nie odgrywają tutaj chały. Idąc dalej, na oklaski
zasługuje ich akcent jakim raczą nas podczas rozmowy. Jedynym uchybieniem jest przedstawienie
wikołaków niemal jako zwykłe wilki, kiedy można było je kazać bardziej widowiskowo. Filmy na dużym
ekranie są wyświetlane z przeplotem, ale da się z tym przeżyć. Grafika jest w trybie
SVGA w rozdzielczości 640x480. Użycie digitalizowanej grafiki narzuciło pewne
ograniczenia, nasza postać nie może poruszać się wszędzie tam gdzie chcemy, tylko na z góry
wyznaczonych ścieżkach. Na szczęście tła wyglądają ładnie, szczególnie, że graficy wybrali
ciekawe plenery, czasami wręcz piękne. Szczególną uwagę zwraca pieczołowitość z jaką oddano atmosferę
i oryginalne szczegóły Bawarii. Tak, tak, dzięki grze, zwiedzimy prawdziwe miejsca w Niemczech jak
Marienplatz w Monachium, muzeum Wagnera czy Ludwika II. Udźwiękowienie to kolejna wielka zaleta
programu. Wspominałemn już o języku niemieckim, z ktorym często będziemy się stykać. To kolejny dowód
jak twórcy podeszli poważnie do oddania realiów. Dodatkowo, skomponowana z wielkim rozmachem muzyka
klasyczna podkreśla wspaniale atmosferę, usłyszymy także nowe aranżacje utworów z pierwszej części.
Powoli zbliżamy się do sedna czyli scenariusza. Ponownie projekt i napisanie historii powierzono
pisarce Jane jensen. Autorka umiejętnie wplotła fabłę gry w prawdziwe dzieje
Bawarii zawiązane z jej ostatnim władcą, Ludwikiem II Bawarskim. Gabriel po wydarzeniach z poprzedniej
części napisał na ich podstawie książkę i osiadł w rodzinnym majątku w Niemczech. Tu stara się zebrać
myśli do kolejnej powieści, podczas gdy Grace zarządza w Nowym Orleanie antykwariatem. Na przeszkodzie
staje mu jednak seria brutalnych morderstw, które od pewnego czasu wstrząsają opinią publiczną. Wiąże
się je z ucieczką z zoo dwóch wilków i wszystko na to wskazuje, jednak kryje się za tym coś o wiele
gorszego. Aby rozwiązać tę sprawę, musimy się cofnąć pod koniec XIX wieku, do czasów zjednoczenia Niemiec
przez Bismarcka, kiedy to ostatni król Bawarii zginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Jego postać wiąże
się z tajemniczym Black Wolfem, przed którym ostrzegał króla przodek Gabriela, jeden z Schatenjaggerów-
Łówców Cieni. Przez sześć aktów kierować będziemy na przemian krokami Gabriela i Grace. Zastosowany
całkowicie nowy, uproszczony sterownik nie sprawia żadnych kłopotów. Gra jest trudna, oczywiście można
zginąć, jednak najcięższym elementem jest badanie wszelkich śladów, które popychają akcję do przodu.
Ominięcie jakiegoś szczegółu, czasem maleńkiego uniemożliwia dalszą grę. Pod tym względem Gabriel Knight:
The Beast Within jest bardzo ciężką przeprawą a jeśli dodamy do tego konieczność znajomości biegle
języka angielskiego (autorzy nie umieśili w grze opcji napisów dialogów) to druga z serii produkcja Sierry
stanowi wielkie wyzwanie. |
![]() | |
![]() | |
![]() | |
![]() | |
![]() | |
![]() | |
![]() |
![]() |
![]() |